piątek, 8 lutego 2013

"Polskie jadło" - czyli jak z jedzenia zrobić biżuterię

Któregoś dnia Mananko (http://mananko.blogspot.com/) oglądając moje miniaturki owocowo-warzywne zadała mi pytanie: "A dlaczego nie zrobisz z tego kolczyków?". Było to na fali namawiania mnie do robienia bardzo teraz popularnych biżuterii "cupcakowej". Trochę się wzbraniałam, że nie, bo robią to już inni, że to się robi z foremek, więc to nie taki fun, no i że ja tam za słodkościami nie przepadam, wolę śledzia i ogórki kiszone. No, ale dlaczegóż by nie robić biżuterii z kapusty, marchewki, czy jabłek? A dlaczego nie wykorzystać ogórków w słoikach? Czemu nie porobić dań kuchni polskiej? Tak właśnie powstał pomysł "Baru u Ewy".
Poniżej zdjęcia pierwszych moich wyrobów. Wg mnie i wg innych, którzy widzieli zarówno fotki, jak i te kolczyki na żywo, na żywo wyglądają lepiej. Zdjęcia są jednak dość "makro", no i nie widać skali. Talerzyki mają 2,5 ck średnicy. Pojedyncze warzywa są kilkucentymetrowe.
Smacznego!













Niektóre na zdjęciach nie mają jeszcze przyczepionych bigle. Jak widzicie niektóre są asymetryczne - jeden kolczyk to talerzy, drugi to kubeczek lub komplet sztućców.

Warzywa i owoce

Jakiś czas temu ogarnęło mnie modelinowe szaleństwo. Postanowiłam zrobić dla dwóch znajomych dziewczynek w skrzynkach po warzywach sklepiku - w skali 1:12, tak jak tradycyjne domki dla lalek. Myślałam o cukierence, ale potem przerzuciłam się na tradycyjny warzywniak. Nie lepiłam, co prawda, z modeliny od podstawówki, ale dziarsko zaczęłam produkować owoce i warzywa, w myśl hasła "pierwsze koty za płoty". Jedne wychodziły mi lepiej, drugie gorzej, ale nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa - kombinuję, próbuję, uczę się na błędach. Moje próby poniżej.







A potem postanowiłam poprzerabiać owoce i warzywa na biżuterię. Z tego ewoluował następny pomysł, ale o tym w kolejnym wpisie.