I znowu dawno mnie nie było tutaj, ale to nie znaczy, ze nic nie robiłam. Grudzień upłynął pod znakiem personalizowanych magnesów lodówkowych na zamówienie znajomych. Niełatwo strzelić w dziesiątkę na podstawie fotek i paru słów opisu danej osoby, to była trochę taka zabawa w zgaduj zgadulę, ale na szczęście, opinie były pozytywne.
Po drodze wreszcie wypróbowałam jedną z technik, do której się od dawna zabierałam, mianowicie zalewanie żywicą. To na razie mały kroczek, już wiem, na czym rzecz polega i na pewno kiedyś tę możliwość wykorzystam, ale muszę najpierw poszukać na to pomysłu.
Poniżej nieco magnesików kamiennych
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz